Wielkanocna Szynka

 

Ogólnie w Polsce tak się przyjęło, że szynka wędzona, peczona w cieście, lub bez niego, gotowana- to ważny składnik śniadania wielkanocnego podana z chrzanem lub musztardą.Więcej, na temat szynki w sposób bardzo interesujący pisze Maria Iwaszkiewicz- poczytajmy.

SZYNKA 

“…Terga suis, jak pisze Owidiusz, czyli „tył świni”. Po ten właśnie „tył” poszedł Filemon, kiedy jego i jego żonę Baucis odwiedzili nieznani wędrowcy. Czy Piast Kołodziej też podawał wędrowcom szynkę własnego wędzenia? Słowianie — prócz zwierzyny — jedli właśnie głównie wieprzowinę. Krów nie jedli, krowa dawała mleko i zażywała czci mniej więcej tego rodzaju, jakiej zażywa do dziś pszczoła. Krowę „po śmierci” się chowało, nie jadło się jej. Szynki za to wędziło się już od starożytności. Podobno dziką namiętność do tego rodzaju pokarmu objawiali starożytni Gallowie. Ale i Rzymianie nieźle sobie z tymi szynkami radzili. Zaprawiali je rozmaitymi ziołami, gotowali w białym winie (może by tak wrócić do tego obyczaju), przechowywali w sianie. Ale przede wszystkim suszyli surowe wędzone i takie szynki do dziś dnia jada się we Włoszech. Ich suche mięso można kroić na kawałki naprawdę przeźroczyste jak bibułka. W plasterek takiej szynki owija się melon mało słodki lub świeżą figę, to jest rzymska potrawa, która przetrwała do naszych czasów w stanie niezmienionym.

Ojciec mój opowiada, że u nich w domu szynka gotowana — jak teraz u nas — to była szynka od święta. Na co dzień jadało się właśnie szynkę surową lub tak zwaną białą, to znaczy pieczoną, nie wędzoną.

Białą szynkę podawało się do stołu na Wielkanoc jako drugą, pierwsza była gotowana. Oczywiście najlepsza była szynka biała pieczona w cieście chlebowym, które się obłupywało, by wydobyć smakowite mięso tryskające sokiem.

Przyjdzie nam teraz przenieść się do Korczyna. Kochana Orzeszkowa! Okazuje się, że wiele miejsca poświęcała jedzeniu, za co samo zasługuje na moją wdzięczność. W Nad Niemnem mówi stary Orzelski: „Śniadanie! o! dobra rzecz śniadanie! Z rana, przy kawie, tylko troszkę sucharków zjadłem! Żeby to panna Marta tego cyrka dała z kminkiem i szyneczki (…) uśmiechnięty, szczęśliwy, do sali jadalnej wszedł, a po chwili przy ile już siedział z serwetą na piersi rozpostartą i nad talerzem szynki, którą z taką samą starannością i uwagą, z jaką na skrzypcach wygrywał pasaże i trele, oblewał i zaprawiał oliwą i musztardą”.

Opr. K. Teller na podstawie Książki Marii Iwaszkiewicz, „ Z moim ojcem o jedzeniu”
Wydawnictwo Literacke Kraków, 1980r.