Sylwetka nowego Prezesa PZPN

Trzecie miejsce mistrzostw świata, hitowy transfer z Widzewa Łódź do Juventusu Turyn w 1982 roku za astronomiczną wówczas kwotę 1,8 mln dolarów, występy w dwóch silnych włoskich klubach (również AS Roma), duży udział w wywalczeniu przez „Juve” Pucharu Europy w 1985 roku – takiego dorobku może pozazdrościć wielu piłkarzy. Inne wielkie sukcesy to m.in. Puchar Zdobywców Pucharów i Superpuchar Europy.

W reprezentacji Polski rozegrał 80 meczów i zdobył 24 gole, z czego trzy w słynnym meczu z Belgią (3:0) w MŚ 1982. Zyskał przydomek „Piękność nocy” („Bello di Notte”), ponieważ najlepiej grał w meczach rozgrywanych przy sztucznym oświetleniu.

Po zakończeniu kariery zawodniczej nie odnosił już spektakularnych sukcesów sportowych. Nie udała mu się przygoda z reprezentacją Polski na stanowisku selekcjonera – pełnił tę funkcję niespełna pół roku (od lipca do listopada 2002). Nie powiodło mu się także w pracy z włoskimi zespołami ligowymi.

Był m.in. wiceprezesem PZPN w latach 1999-2002 (wówczas podpisano z klubami tzw. kontrakt stulecia dotyczący sprzedaży praw telewizyjnych), miał firmę marketingową Go and Goal, był działaczem i współwłaścicielem łódzkiego Widzewa, któremu pomógł w trudnych dla tego klubu czasach. Jako biznesmen wykazywał zainteresowanie na wielu polach, m.in. biopaliw i energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych.

Udziela się jako ekspert telewizyjny we Włoszech, biegle włada kilkoma językami. Prywatnie pasjonat tenisa, golfa i przede wszystkim koni. Jest właścicielem stajni kłusaków (sam brał udział w tych wyścigach).

„Od 20 lat mam kilka koni, wszystkie to kłusaki startujące w gonitwach. Licencję uprawniającą do startów zrobiłem jakieś osiem lat temu, więc czasami zasiadam w sulki (dwukołowy wózek ciągnięty przez konia – PAP). To jest przyjemność, ale też dobra adrenalina. Kierowanie koniem nie jest łatwe – trzeba mieć zarówno silne, jak i delikatne ręce. Lubię w weekendy przyjść do swoich pupilków z marchewką czy cukierkiem miętowym. Z końmi trzeba umieć obcować, odpowiednio do nich podejść” – przyznał niedawno Boniek.

Z czasów wspólnej gry w Turynie pozostała mu bliska znajomość z Michelem Platinim, słynnym francuskim piłkarzem, który obecnie jest prezydentem UEFA. Zwolennicy wyboru Bońka na prezesa PZPN od dawna podkreślają jego dobre kontakty z najważniejszymi działaczami piłkarskimi w Europie.

Przy okazji Euro 2012 Boniek pełnił funkcję ambasadora turnieju, brał udział m.in. w losowaniu grup eliminacji ME.

 Jest znany z bezkompromisowych wypowiedzi. Gdy w 2009 roku PZPN powierzył pracę z kadrą narodową Franciszkowi Smudzie, Boniek uznał ten wybór za… nieszczery. „Smuda całkowicie zasłużył na nominację, ale w tej chwili zawdzięcza ją kibicom. To oni wywarli skuteczną presję na PZPN” – podkreślił wówczas.

Z kolei po Euro 2012 Boniek nie ukrywał, że reprezentacja potrzebuje zmian. „Czy mamy trzon drużyny po tym turnieju? Zajęliśmy ostatnie miejsce w najsłabszej grupie turnieju. To jest odpowiedź” – przyznał.

We wrześniu zdecydował, że mimo porażki przed czterema laty, otrzymał mniej głosów nie tylko od Laty, ale i Zdzisława Kręciny, znów stanie w wyborcze szranki w PZPN. Prowadził aktywną kampanię. „W ciągu kilku dni pokonałem tysiąc kilometrów” – mówił niedawno.

Jego rywalami w wyborach byli Stefan Antkowiak (prezes Wielkopolskiego ZPN), Roman Kosecki (były reprezentant Polski, obecnie poseł PO), Zdzisław Kręcina (były sekretarz generalny PZPN) i Edward Potok (prezes Łódzkiego ZPN).

Źródło: Eurosport/PAP