Styczeń miesiącem śmiechu

zapusty

 

poczatek

Styczeń jest pierwszym miesiącem roku kalendarzowego. Miesiąc ten ma 31 dni. Jego nazwa pochodzi od słowa „stykać” – występuje na przełomie roku więc nowy rok styka się ze starym.

6 Stycznia w świeto Trzech Króli rozpoczyna się Karnawał i trwa do Środy Popielcowej, czyli w tym roku do 21 lutego. Tak więc mamy ponad 6 tygodni wspaniałej zabawy!!!

 

  Z dawien dawna, miesiąc styczeń, należał do tak zwanych dni wesela i uciech. Ucztowano wówczas jak tylko się dało, nie stroniono od alkoholu i sprośnych przygód.

 

  W okolicach miasta Bliżyna, mieszkała rodzina Świerszczów, już samo ich nazwisko, wprawiało w ubaw wszystkich mieszkańców tamtejszego terenu. Zapraszano ich na wszelkiego rodzaju styczniowe spotkania i zakrapiane biesiady, by wspólnie pośmiać się i pobawić. Pewnego razu, owa rodzina zaproszona została do remizy strażackiej. Po wysłuchaniu krótkiej mowy powitalnej, zaproszono wszystkich do salonu gościnnego na smażone w słonince świeżo upolowane zwierzęta. Wspomniana rodzina z uwagi na to, że może być wkrótce zjedzona, uciekła czym prędzej z remizy. Podczas tej niezwykłej eskapady, pani Świerszczowa zgubiła kolorowe majtasy, które przez długie lata były przedmiotem żartów i kpin.

 zapusty

Zapusty w dawnej obrzędowości ludowej

  Na terenach dzisiejszego województwa Pomorskiego, w miesiącu styczniu organizowano tak zwane bale dla czarnych gęb. Smarowno wówczas twarze na kolor czarny sadzami, a sprośnościom nie było końca. Ponieważ wtedy nikt nikogo nie mógł rozpoznać, tym bardziej oddawano się wszelkiego rodzaju psotom i figlom. Zdarzało się nawet i tak, że młody chłopiec zaręczał się ze starszą od niego matroną, a gdy tylko przetrzeźwiał, nie dawał o sobie znaku życia. A zakochana w nim paniusia, na próżno wypatrywała swojego wybranka, który obiecywał jej szczęście połączone blaskiem ślubnych obrączek.

 

  W Warszawie, w miesiącu styczniu organizowano tak zwane podchmielaki. Były to te dni stycznia, podczas których był największy mróz i nikomu się nie chciało wziąć do uczciwej roboty. Zbierali się zatem młodzi chłopcy w karczmie i przy kilku kolejnych kuflach piwa, przechwali się oni ile każdy z nich panien wianka pozbawił. A po wypiciu kilku głębszych, chwalono się nawet tym, jakie który z nich ma plany, aby ożenić się z najbogatszą panną we wsi. Zabawy wówczas było co niemiara, ponieważ oprócz przechwałek, nie realizowali oni swoich planów i zamierzeń.   

  tradycje

Syczniowi przebierańcy

  W okolicy Nowego Targu wierzono, że gdy któryś z gospodarzy zobaczy w swoim obejściu uśmiechnięte zwierzę, to nie tylko w styczniu, ale i w całym roku, będzie to dla niego dobrą wróżbą. Były też i takie rodziny, które psom i kotom wina dawali do popicia, aby choć raz zobaczyć u nich uśmiechniętą minkę. Mimo, że z dzisiejszego punktu widzenia, zwyczaje styczniowe należą już do przeszłości, dobrze je sobie przypomnieć, aby się trochę rozluźnić i pośmiać.

 

EWA MICHAŁOWSKA WALKIEWICZ    .