Spożycie piwa może przekroczyć 100 litrów na osobę.

 

Statystyczny Polak wypija 97 litrów piwa rocznie, a w kolejnych latach spodziewany jest dalszy wzrost konsumpcji. Jednak browary czekają ciężkie miesiące. To efekt coraz ostrożniejszych zakupów konsumentów. Na odbicie w sprzedaży piwa branża może liczyć najwcześniej w IV kwartale.

 – W tej chwili nasza branża dochodzi do poziomu prawie 38 mln hektolitrów. To już jest bardzo poważna liczba. Konsumpcja piwa na głowę jest w tej grupie krajów, które przewodzą w Europie – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Piotr Jurjewicz, wiceprezes ds. marketingu Kompanii Piwowarskiej.

Dla porównania w 2011 roku było to blisko 36 mln hektolitrów. Jednak w ubiegłym roku rynek piwa rozwijał się tylko do lipca, a w drugiej połowie roku popyt na złoty trunek wyhamował. Ostatni kwartał był już widocznie gorszy od końcówki 2011 roku, bo sprzedaż zmalała o 0,5 proc.

 – Dynamika w drugiej połowie roku sięgnęła około -2 proc. To jest dosyć dużo biorąc pod uwagę, że w pierwszej połowie roku branża wzrosła o około 8 proc. – podkreśla wiceprezes Kompanii Piwowarskiej.

Wpływ na tak dobre wyniki w pierwszej połowie roku miała przede wszystkim ciepła wiosna i organizacji Euro 2012. Łącznie w zeszłym roku sprzedano 37,8 mln hektolitrów piwa., czyli około 97 litrów na osobę.

 – Myślimy, że sprzedaż może dojść nawet do 100 litrów na osobę w pewnej perspektywie. Takie możliwości zdecydowanie jeszcze istnieją – podkreśla Piotr Jurjewicz.

Czas rynkowych nowości 

Jednak prawdopodobnie jeszcze nie w tym roku.

 – Rynek przez trzy kwartały roku będzie raczej dosyć stabilny. Myślimy, że dobrym wynikiem będzie, jeżeli nie pojawi się żaden spadek wolumenu sprzedaży, a jeżeli byłby jakiś drobny wzrost, to już będzie dobry wynik – uważa Piotr Jurjewicz. – Oczekujemy również, że ostatni kwartał roku, a może i nieco wcześniej, to będzie lepszy czas i że wówczas pojawią się już bardziej zauważalne wzrosty konsumpcji.

Teraz branży daje się we znaki przede wszystkim spadek nastrojów konsumenckich i spowolnienie gospodarcze.

 – Konsumenci martwią się o swoją przyszłość, widzą, że sąsiad stracił pracę, a informacje w mediach nie są zbyt optymistyczne, zaczynają przygotowywać na gorsze czasy. Piwo to wprawdzie nie jest wydatek jednostkowo istotny, ale ludzie zasadniczo mają mniejszą skłonność do tego, żeby wydawać pieniądze na produkty, które nie są tymi pierwszej potrzeby – wyjaśnia wiceprezes Kompanii Piwowarskiej.

W całym 2012 roku Polacy wydali na piwo 21,4 mld zł, na co wpływ miało także rosnące zainteresowanie piwami regionalnymi i smakowymi. Te pojawiały się w ofercie zarówno małych warzelni (reaktywowany browar w Zwierzyńcu), jak i dużych browarów (Carlsberg wprowadził Somersby, Grupa Żywiec – Warkę Radler, a Kompania Piwowarska – Lecha Shandy).

 – Z jednej strony to jest dobre dla branży, bo wzbudza zainteresowanie, oferuje konsumentom szerszy wybór. To, co może się wiązać negatywnego z tym trendem to to, że nakręca głównie konkurencje cenową – podkreśla Jurjewicz.

Piwa niszowe, w tym  m. in. niepasteryzowane, pszeniczne czy smakowe skupiają w tej chwili około 7 proc. rynku, choć jeszcze 2-3 lata temu należało do nich 3-4 proc.

Konkurencja obniżyła ceny, teraz mogą wzrastać

Ale choć rosło spożycie piwa i na rynku pojawiały się kolejne nowości, to jego średnia cena spadała. O ile w 2009 roku wynosiła 5,27 zł za litr, to np. w marcu 2012 roku było to już tylko 5,06 zł.

 – Wiąże się to z kilkoma czynnikami, w tym między innymi wzrostem segmentu piw tanich. Natomiast mamy do czynienia z sytuacją, kiedy koszty produkcji, surowców, energii wzrastają. Jestem przekonany, że branża będzie zmierzała ku podwyższaniu cen – twierdzi Piotr Jurjewicz.

Ale zdania na rynku – co do wzrostu cen piw – są podzielone. Nie bez znaczenia jest także fakt, że konsumenci coraz częściej szukają swoich ulubionych marek w innych kanałach sprzedaży, w tym np. w dyskontach, czyli tam gdzie ceny są zdecydowanie niższe.

Newseria.pl