Odezwa do Jarka z Żoliborza

Odezwa do Jarka z Żoliborza

Jarku, czy aby byłeś chociaż raz w tej Brukseli
na salonach Nomadów, Europy Cieni
czy otarłeś się tamże o splendor dyplomacji
miałeś szansę jak Kramek, lampart przy dekoracji

byłeś może w Paryżu, Berlinie, Saratodze
widziałeś trud Samosierry,
toż to krwi naszej morze
nie pamiętam Cię dalej niżeli do Przysuszy;
tamże jakiś kurator, dobierał się do Twej duszy

Jaaa, Ty bywasz w Krakowie każdego 10-tego
tego Ci nie wybaczą, przypominasz Twardego;
Orban Ci Jarku kumplem, a on kumpel z Putinem
czy nie mógłbyś rozegrać tego ciernia na Krymie?

Ukraina z wdzięczności weszła by w Europę
miałbyś pomnik w historii, Kreml zaliczył by wtopę
Szkopom byś nosa utarł, Yankee by się dziwili
Makron milczał by pewnie, Bryton by się przychylił

a wracając do siebie do tej stajni Augiasza
gdzie ciągle cień Katarzyny, Wilhelma,
cudza kasa
rządzi i rządzić będzie, taki to ustrój mamy
sądy chciałeś osądzić, cóż z tego – jesteś mały

wojsko chciałeś uzbroić – no i znowu nie wyszło
Naukę miał Ci Gowin uzdrowić, robaczysko
służbę zdrowia na nogi miał postawić, niebożę
za co się tylko złapać – Ty za Augiasza orzesz

o finansach nie wspomnę, nie przez grzeczność
z małości – tam wszystko jest od dawna w rękach
pełnych ufności
kto wszak przy zdrowych zmysłach, chce się kopać
z tym koniem,
musi liczyć odsetki, od tego co nadpłacone.

Wróćmy do Twych obietnic;
Siewiernyj – „przekopany”
złom wciąż leży w Smoleńsku
sądy – gra w ciuciubabkę, bawi salon przekrętów
nauka – o nauce przemilczę, wola Nieba

skąd wziąć uczonych w piśmie, oni nie spadną z drzewa
te dodatki na dzieci, i tam takie bajanie
ludziska przyczajone na jeszcze większe branie;

w miastach zwłaszcza w tych większych
rządzą Ci co rządzili: prawie z dziada pradziada
jakoś się urządzili
nie chcą Twoich usprawnień, zmian, dobrodziejstw
awansów
oni już dawno biorą, co im daje „duch czasów”
oni inaczej myślą, im się wszystko należy

wszystko i jeszcze więcej, wszak to budżet w ich dzierży
Ty się ciągle dziwujesz, że tam nie mam poparcia
oni idą za kasą – Ty rozdajesz kuksańca
ci co im obiecują – nic im nie dadzą więcej
liczą na to, że lody kręcić będą co prędzej

a u Ciebie, ni kasy ani lodów, wręcz przeciwnie
co się który wystawi – prokurator już idzie;
uczył stary Sellasje jak podatki obliczać
niczego nie nauczył, to niestety ta klisza

ale Ty się nie przejmuj i rób swoje pasztety
wiesz, że tego nie kupią i tu szansa omerty;
to się im czkawką odbije, tak trzymaj i nie popuść
niech ich zeżre ta chemia, co na imię ma cokół

no i dla tych naiwnych, co myślą że to prawda
daj im coś na pożywkę i niech idą do diabla
z tym daleko nie zajdą, ale głód im zasycisz
daj im pogodę ducha i mnie przy tym zachwycisz

bogatemu weź dołóż, biednemu daj nadzieję
cynikowi – cyjanek, no coś na podniebienie
miłośnikowi nagrań – nagraj rap po swojemu
a wszystkim pozostałym – w siódmym daj pokoleniu

a cokolwiek uczynisz – uczyń z myślą przewodnią:
miało być uzdrowienie, niech poczują myśl płonną:
jeśli chcecie odmiany, no to ją sobie zróbcie
jeśli jednak nie chcecie – to „gospodarka, głupcze”!

AMDG 7/25/21