O Prezydenckich Wyborach w USA

Go and Vote

Oszukiwano społeczeństwo przez wiele lat, co do powodów globalnej  „wojny z terrorem” w Iraku i Afganistanie. Ostatnio rozdawano pieniądze ludziom którzy nie płacą podatków aby „stymulować” ekonomię. Korupcja w Kongresie i Senacie sięgnęła dna. Przy słowie korupcja nie myślę o drobnych łapówkach ile o braku troski o Kraj i zaprzedanie się różnego rodzaju grupom wpływów i interesów.

Sytuacja przypomina korupcje polskich Sejmów  przedrozbiorowych, przekupnych przez ościenne mocarstwa. W końcu, przed samymi wyborami,  nastąpił WIELKI KRACH finansowy i bankowy, który jak smród rozszedł się po świecie, nawet do krajów takich jak Polska, która się zachłysnęła amerykańskim modelem „bankowego postępu i demokracji”.

Wybór Obama jest pewnego rodzaju reakcją na korupcję klas rządzących, tak jak kiedyś w 1917r obalenie caratu i wybór Rządu Kiereńskiego w Rosji  z powodu przewlekłej i przegrywanej  wojny z Niemcami. Czy amerykański Kiereński utrzyma się przy władzy, czy zastąpi go elokwentny Lenin. zobaczymy?

6.XI.2008, Już po wyborach.

Prasa  podaje nieformalne wieści kogo Prezydent Obama wybierze na współpracowników i członków ministerialnego gabinetu. Będą to ludzie decydujący o  szczegółach polityki amerykańskiej na przyszłe 4,  a może  8 lat. Będą w dużej mierze  kontrolowali posunięcia samego Prezydenta. Niestety wśród nich nie widać ludzi nowych.

Niektórzy są wręcz ambarasujący. Na przykład Szefem Gabinetu ma zostać Rahm Emanuel, człowiek o którym wiadomo, że kiedyś wysłał zdechłą rybę, jako aluzję,  do swego politycznego przeciwnika. Emanuel jest byłym współpracownikiem Prezydenta Clintona, który podobno zasłużył się w  tuszowaniu skandalu wywołanego przez „romans” Clintona z Moniką Lewinsky. Wielu innych kandydatów na ministerialne stanowiska Obamy pracowało uprzednio w administracji Clintona. Taki wybór nie wskazuje na radykalną zmianę kursu, szczególnie, że zarzewia kryzysu finansowego, moralnego i politycznego dnia dzisiejszego wyprzedzają kadencje rządów Prezydenta G.W. Busha i sięgają rządów Prezydenta Clintona, a nawet wcześniej.

Dobór współpracowników Obamy wskazuje na to, ze polityka amerykańska dotycząca Bliskiego Wschodu nie ulegnie większej zmianie, a to właśnie ona doprowadziła do dwu wojen których nie sposób wygrać, wojen które spowodowały setki tysięcy zabitych, miliony uciekinierów i skompromitowały Amerykę w oczach świata.

Jeśli Obama nie wyzwoli się z pęt skorumpowanych politycznych koterii, stracone będą szanse na zwalczenie wielkiego kryzysu, który jak miecz Damoklesa wisi nad naszym krajem. Czas pokaże, ale trudno być dzisiaj optymistą mimo, że zwycięzcą został Obama,  kandydat z mojego wyboru.

Czuję, że sztab „ Wybitnych Intelektualistów” już pracuje  jak przefarbować „Rycerzy Neo-Konserwy” na „Szermierzy Neo-Demokracji”. Nie będę zdziwiony jak „architekci” wojny z  Irakiem nie wypłyną  w nowej administracji, jako planiści wycofania się na „z góry zaplanowane pozycje”. Ci sami  na luzie obstawili obydwa kolory amerykańskiej politycznej ruletki. Przeciętny obywatel w tym kasynie nie ma żadnych szans.

Jan Czekajewski

Columbus, Ohio, USA