Muzeum Wsi Lubelskiej

 

Na rajdzie motorowym

Redakcja Polish News, została zaproszona przez Ostrowiecki Klub Motocyklowy na wycieczkę do Muzeum wsi Lubelskiej. Mogliśmy tam podziwiać okazy dotyczące życia na wsi, z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego stulecia. Mając wiatr we włosach podczas podróży, zobaczyliśmy różne zakątki tego muzealnego obiektu.

W dolinie rzeki Czechówki

Muzeum Wsi Lubelskiej malowniczo położone w dolinie rzeki Czechówki, jest jednym z największych skansenów w Polsce. Prezentuje ono kulturową różnorodność województwa, dzięki połączeniu bogatej kolekcji eksponatów. W sposób kompleksowy muzeum to, gromadzi przedmioty związane z dawnym życiem wsi, dworów oraz miasteczek okolic Lublina. Ważne jest także i to, że utrwala ono wiedzę na temat zwyczajów, obrzędów, tradycji i codziennej pracy ludzi minionych epok. Z życiem dawnej wsi można się zetknąć jadąc na motorach przez Wyżynę Lubelską. Można tu było podziwiać wiatrak z Zygmuntowa, a także stare piece. Na terenie drugiego z wymienionych sektorów muzealnych, znajduje się zabytkowa cerkiew greckokatolicka z Tarnoszyna. Cała muzealna przyroda wraz ze starymi chałupami, tworzy harmonijny krajobraz i jest istotnym elementem wzbogacającym ekspozycję muzeum.

Czas się tutaj zatrzymał

Odwiedzając kolejne sektory muzealne, a także mieszczące się tu obiekty można odnieść wrażenie, że czas stanął w miejscu, a wizyta w Muzeum Wsi Lubelskiej staje się okazją do spotkania z przeszłością. Prezes Ostrowieckiego Klubu Motocyklowego pan Irek, snuł nam długie opowieści o tym, jak w okresie II wojny światowej, motocykl jako pojazd o niedużych gabarytach odegrał niebagatelną rolę w polskim ruchu oporu. Jego teściowa bardzo mądra kobieta w czasie wojny w stopniu starszego szeregowego, opowiadała mu jak sama na motorze przewoziła przesyłki kurierskie do oddziałów partyzanckich z pobliskich świętokrzyskich wsi. Kilka razy posiadając motor, uciekła ona od rewizji i kontroli dokumentów przez Niemców. Jazda na motocyklach, piękne opowieści pana prezesa spowodowały, że wycieczka na lubelszczyznę była wyjątkowo udana.

Ewa Michałowska – Walkiewicz