„Musi być sens przecież”. Poezja Zofii Korzeńskiej

 

Książka wydana w roku 2004 w Kielcach, z dedykacją dla mnie z roku 2006. I co z tego, że nie piszę o najnowszych książkach. Te są ponadczasowe. A poezja Zofii Korzeńskiej jest z tych najpiękniejszych najwartościowszych – będziemy czytać ją za sto i dwieście lat. Jak rozmowę serca z sercem.

Ja 22 kwietnia 2009 poczułam, że to mogło być o mnie.
„Mój dzbanek, który dałeś mi Panie, w którym siebie niosę,
zaczyna już pękać” (str.11).

Jednego dnia wylądowałam w Sebastianie z wiatrem zamiast pod wiatr. Sunęłam po trawie lotniska z dziką prędkością, wpadłam w jakiś głupi dół, uderzyłam głową. Mój dzbanek był bliski pęknięcia. Dobrze, że byłam w kasku. Amanda myślała, że mój dzbanek pękł. Mam nadzieję, że nie uszkodziłam wypożyczonego spadochronu.
W samolocie jedna spadochroniarka była bez kasku. Blondynka w kucykach związanych gumkami, których używa się do pakowania samolotu. Kask nie jest obowiązkowy. Dobrze, że ja byłam w kasku.

Tak więc zastanowiłam się egzystencjalnie nad moim dzbankiem… Jak się człowiek zaczyna zastanawiać nad takimi sprawami, to często ogarnia niepokój. Ciekawa metafora, ten dzbanek. Nie, po prostu dusza w ciele…

Zofia Korzeńska w swojej książce poetyckiej też się zastanawia
egzystencjalnie.
„musi być sens przecież”.

Po co skaczę, zastanawiam się. Świat jest taki piękny. Co powoduje naszą zachłanność na piękno? Czy to ma sens?

Zofia Korzeńska napisała:
„Po co mi zatem dajesz jeszcze, Panie,
tę ciekawość świata (…)
Ta dziwna ciekawość świata i zachłanność piękna
musi mieć sens przecież” (str. 5).

Zastanawia mnie słowo „jeszcze”. Oczywiście wśród 5 etapów umierania w modelu Kubler-Ross występuje „depresja” i „pogodzenie się ze śmiercią”. Ale nawet przy nieuleczalnych chorobach etapy umierania nie zawsze występują w podanej przez kolejności. Myślę, że człowiek zawsze jest ciekawy świata i zachłanny na piękno. A czasami najzdrowszy nawet człowiek czuje, że nic mu się nie chce. Czasami brakuje mu tej iskry.

„jak można ją rozniecić?” – pisze poetka (str. 12)
„Swoim ostrzem utkwi czasem
w mule jałowych i nijakich myśli,
zdrętwiałych treści i pragnień.
Jak ją wydobyć ze szlamu
tych starych czuć i pojęć?” (str. 12).

Wiara jest tym, co góry przenosi.

„Czy znajdę w sobie taką wiarę
– choćby jak ziarnko ewangelicznej gorczycy –
aby przesunąć górę żulu w sobie (…)”
– pyta poetka.

„Tyś tego dokonał, Nikodemie,
bo ci Chrystus pomógł” (str. 12).

Dużo pytań do Boga. Śmiech z buntowników. Co daje, dokąd prowadzi bunt na stwórce?
„nie wikłaj poeto świata już powikłanego
zrobili to Adam i Ewa” (str. 56)

„Pouczać Pana Boga?” (str. 80)
(…)
„Prawdę i szczęście światu niesie?
Czy ludzką dolę poprawia? znowu pytam”

Poetka odrzuca bunt, lecz nie daje odpowiedzi na pytania. Zofia Korzeńska nie pisze z pozycji osoby wszystkowiedzącej. Nie poucza. Również jej poezja rzadko przyjmuje postać wygładzoną lub zwartą. To jest poszukiwanie zrozumienia – jak już pisałam: rozmowa serca z sercem. Człowiek występuje w jednym wierszu jako pyłek a wietrze (str.60), w innym jako królewicz, dziecko Pana Boga, umiłowane, z aniołem stróżem u boku. Poetka odrzuca bunt. Poetka pisze (str. 60)

„Ja nie chcę!
Chce mi się krzyczeć! Nie, nie krzyczeć,
wyć mi się chce jak zgłodniałej wilczycy:
z całej ludzkiej mocy – gardłem wszystkich stworzeń,
by cały wszechświat usłyszał i przestał być zimny”

W tej książce poetyckiej można znaleźć bogactwo poza granice ludzkiego istnienia. Warto kupić tę książkę. Warto czytać.

… A ja przed chwilą dostałam e-mail od medalisty we free-fall, instruktora spadochroniarstwa. Organizuje w lipcu szkolenie i pyta, czy dołączę. No pewnie.

Patrzę na jeszcze jeden wiersz Zofii Korzeńskiej: (str. 88)
„Dzięki ci Panie Boże za nieustanny głód życia
i moje smaki życia, którymi mnie darzysz
(…)
za dni jasne, słoneczne,
ale za chmurne, deszczowe –
bez nich bym nie wzrastała ku Sobie i bliźnim.
(…)
Dzięki Ci za to jeszcze, czego już nie pamiętam i nie wiem”

Lecieć jak pyłek na wietrze. Rozumieć wiatr, znaleźć harmonię z niebem i ziemią. Mieć anioła stróża, anioły u boków…. Musi być sens przecież.

Danuśka Błaszak

 

 Od Redakcji:

Foto: Zoffi Korzeńskiej, źródło:
http://www.wici.info