Kolędy Jana Nowickiego

KOLĘDA DLA PIOTRA

W słodkim Jeruzalem - nocka już zapada.
Śpiące stada bydła - przeżuwają dzień.
Zamyślona gwiazda - kapelusz zakłada.
Niesie nad Betlejem: ciepło. światło. cień.
 Gdzie taki - malutki.
 Najzłociej - złociutki.
 Najczulej - wybrany.
 Mały chłopiec - śpi.
 Najcieplej - cieplutka.
 Najciemniej - ciemniutka.
 Najdłużej - czekana.
 Noc w Betlejem... Dziś.
W słodkim Jeruzalem - mijają godziny.
W małej stajeneczce - sennie kwili czas.
Wtulony w kąt nocy - tuż obok dzieciny.
Czuwa święty Józef. Czuwa każdy z nas.
 
Gdzie taki - malutki.
 Najzłociej - złociutki.
 Najczulej - wybrany.
 Mały chłopiec - śpi.
 Najcieplej - cieplutka.
 Najciemniej - ciemniutka.
 Najdłużej - czekana.
 Noc w Betlejem... Dziś!
Jezu Miłosiemy - ofiarujesz siebie.
Jak trudno to zrozumieć. Czy to nasza wina?
Odpowiedz po prostu: czy zawsze tam w Niebie
Gdy stary zasypia - budzi się dziecina?
 
Dlaczego - malutki.
 Najzłociej - złociutki.
 Najczulej - kochany.
 Duży chłopiec - śpi!
 Kto zimnem - zimniutkim.
 Kto mrokiem - ciemniutkim.
 Sypnął w oczy śniegiem.
 Pusto w Vis-à-Vis?
Za kolęda kolęda. Można powiedzieć, że zacząłem chodzić - po kolędzie. Bo Zbyszek swoim zwyczajem, postanowił kiedyś uderzyć w wielki dzwon i poprosił mnie o taką - bagatela - na koniec wieku.
- Chłopie - powiadam - to poważna rzecz! Człowiek ma kłopoty ze zrozumieniem przeżytego dnia, miesiąca, roku, a ty chcesz o dwu tysiącach lat naraz! Przecież jak nie wyjdzie, spodziewać się mogę kary boskiej. Spadnie to na mnie i mam przechlapane.
- Dobra, dobra - wrzeszczy - umówmy się tak: dzisiaj piszesz, wieczorem wysyłasz do mnie fax, ja jutro robię muzykę, pojutrze nagrywam w swoim studio, a w trzy dni potem zgrywać ją będę... w Londynie.
Gość oszalał - pomyślałem.
Po czym usiadłem przy stoliku (poznański hotel Rzymski) i w panicznym lęku przed potworem w dwie godziny napisalem... co umiałem. Pierwsza recenzentką była Hania Banaszak, której wspomniany rezultat przekazałem telefonicznie. Pochwaliła. Uff!
Z nią - też nie jest łatwo.
Hotelowa maszynistka przepisała, hotelowy fax wysłał. I tyle.
No, może jeszcze i to, że po skończonej robocie sięgnąłem po butelczynę gorzkiej żołądkowej. Słodkiej jak nigdy przedtem i nigdy potem.
Po powrocie do Krakowa spotkanie na placu Szczepańskim z Jackiem Wójcickim.
- Ty, niezła ta twoja kolęda.
- Skąd wiesz! - spytałem.
- Jak to skąd! Przecież ją nagrałem.
Wariat ten Preisner. Jak Boga kocham - wariat!


KOLĘDA NA KONIEC WIEKU

Dwa tysiące razy - Maleńki, Kochany,
Kładli Cię w stajence - w kolędowy czas.
Nocne echa niosły - „Wybrany! Czekany!!!"
Twardy świt przemieniał, miękkie siano w głaz.

Dwa tysiące razy, otwierałeś serce.
W nieludzkim zdumieniu, przygwożdżonych rąk.
Wisiałeś na krzyżu - w uśmiechniętej męce.
Zdany na szyderstwo. Zdany na nasz sąd.

Rodzisz się dziecino. Umierasz dziecino.
Serca nam przepełniasz - nadzieją i łzą.
W Kanie Galilejskiej - zmieniasz wodę w wino.
A ludzie nie wierzą. A ludzie wciąż kpią.

Rodzisz się dzieciątko. Umierasz dzieciątko.
W ten rok dwutysięczny - szepnij Matce. Śnij.
Że my kolebiemy - Boskie zawiniątko.
Zabierz nasze serca. W małych rączkach skryj.

Roślinko zielona. Chłopcze złotowłosy.
Bosy na klepisku w tak siarczysty mróz.
Pobłogosław dzieci - wodę, trawę, wrzosy.
A na klawiaturach - pieśni nowe złóż.

Przekreślmy tysiące! To cóż, że są dwa.
Zacznijmy od nowych i piękniejszych wierszy.
Słyszysz! To harmonia pożegnaniem łka.
Dwutysięczny! Dwu - tysięczny! Dwu - ty - się - czny!

Umierasz dziecino! Rodzisz się dziecino!
Serca nam przepełniasz - nadzieją i łzą.
W Kanie Galilejskiej - zmieniasz wodę w wino.
A ludzie nie wierzą. A ludzie wciąż kpią.
Umierasz dzieciątko! Rodzisz się dzieciątko!
Gasną dwa tysiące - w tę czarowną noc.
Która chowa księżyc i zapala słonko.
A pastuszek wierzy - ŻE TRUCH LEJE MOC!!!

Szopka Trzecia - mówiąc górnolotnie - pozycja podkreślająca radość z przyjścia na świat Chrystusa. Prosta. Zarówno w warstwie tekstowej jak i muzycznej. W jednym mgnieniu oka napisana, w drugim skomponowana. 
Ktoś może złośliwie powiedzieć, że... widać to i słychać. Może. 
Szanuję oczy i uszy wszystkich stapajacych po tej ziemi. Ale tylko w okresie Świąt Bożego Narodzenia!
SZOPKA
Zobacz - jak ten miły,
Chłopaczek maleńki,
Zbiera małe sily,
By chronić - świat wielki.

Widzisz - to kochanie
W kąciku stajenki?
Ukryje gdzieś w sianie.
Bo mróz - nastal wielki?

Kręć się - kręć.
Gwiazdo kręć.
Śpiewaj ludziom.
Bożą - pieśń.

Z waty - śnieg.
Z gipsu - koń.
Z porcelany - słoń.

Z papieru - baranek.
Wielbłąd - z wełny cały.
Gliniany osiołek.
Szron ze soli – biały.

Trzej Królowie z chleba.
Z wosku - Jóźef święty.
Niosą wieść do nieba.
Że Bóg - dziś poczçty.
Kręć się – kręć…

Źródło: fragmenty z tomiku pt: „Piosenki:, Jana  Nowickiego
Wydawnictwo DjaF, Kraków 2002
Ilustracje: Sebastian L Kulas
Jan Nowicki – polski aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, autor felietonów, pisrz, poeta, pedagog
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Nowicki
https://zyciorysy.info/jan-nowicki/