Kobiety, ach te kobiety…

Rojno było jak w ulu od różnego kalibru empiryków, teorii empirokrytycznych, filozofii empirycznych i przeżyć empirycznych. W końcowej fazie Oświecenia, z powodu stawiania na doświadczenie wszystkich kart na ostrzu noża, doszło do wielu wynaturzeń. Wspomnę tylko na marginesie o pewnej kobiecinie, żonie znanego cyrulika, która  ni stąd, ni zowąd zakochała się w… mikrobie!? Aby urealnić swe głębokie uczucie, wzięła po cichu od małżonka praprototyp mikroskopu i za wszelką cenę starała się powiększyć swego kochanka do takich rozmiarów, ażeby móc nawiązać z nim jaki taki stosunek. Podobny przebieg w czasie afrykańskiego safari miała miłość mrówki do słonia, ale to już inna para kaloszy!

Wybaczcie, Drodzy Czytelnicy, że wspomnę jeszcze mimochodem na innym marginesie o skandalu, w który zaplatani byli lekarze i przedstawiciele męskiej strony sfer arystokratycznych. Wyobraźcie sobie, że ówcześni chirurdzy badali w prosektoriach kawałeczek po kawałeczku ciała kobiece, za co brali wynagrodzenie, a arystokraci czynili to samo w przybytkach uciech doczesnych, z tą różnicą, że za każdy eksperyment na żywym obiekcie doświadczalnym sami płacili… w naturze i żywą gotówką. Jedni i drudzy po żmudnych i długotrwałych doświadczeniach doszli do jednomyślnych konkluzji, że ciała kobiet i mężczyzn z tyłu są jednakowe, a z przodu dadzą się dopasować.

Epoka Oświecenia w schyłkowej fazie obfitowała też w różnego rodzaju konflikty, które znalazły swoje odzwierciedlenie w rewolucjach francuskiej i amerykańskiej. Lecz zanim nastąpił jej kres, na firmamencie europejskim zabłysnęła nowa gwiazda supernowa, która jakby za pomocą czarodziejskiej różdżki odmieniła losy starego kontynentu i wywarła niebagatelny wpływ na pozostałe. Tą gwiazdą był nie kto inny, tylko sam Napoleon Bonaparte.

Nie zamierzam się rozwodzić nad jego zwycięstwami na Polu Marsowym, w których to przeciętny śmiertelnik ma dokładne rozeznanie, lecz postaram się skupić uwagę Czytelników na zmaganiach, które miały miejsce na innym polu, a mianowicie na Polu Wenery, gdzie osiągnął też znaczące sukcesy. Wielu historyków do dzisiaj nie mogą zgłębić, w jaki sposób ten osobnik „nikczemnej postury” a właściwie liliput (ale za to z jakim dużym… kapeluszem) mógł tak łatwo podbić tyle serc niewieścich. Trudno jednak zgłębić  tajemnice zakamarków kobiecych serc i powody, dla których rzucały się do stóp cesarskich z pełnym oddaniem i uniżonością.

Maria

Otóż ten mały herkules po podbiciu większości krajów europejskich swe zwycięskie kroki w stronę Rosji i przechodząc spacerkiem przez wykreśloną z map przez zaborców Polskę, spotkał przypadkiem na miejskim deptaku „u wód” pewną damę o nazwisku Maria Walewska. Jego ciało przeszedł prąd elektryczny (wynaleziony znaczne później), gdy spojrzał poprzez pierwszy prototyp monokla i ujrzał na wysokości swego wzrostu rysujące się pod zwiewną suknią urocze miejsce, zwane przez uczonych w piśmie „pępkiem świata” lub „źródłem zapomnienia”. Tak go ten widok zafascynował, że stanął jak zamurowany, i doczekałby w tej pozycji naszych czasów jako gotowy pomnik, gdyby dama nie ujęła go pod ramię i nie zawiodła do swego buduaru. Tam wśród domowych pieleszy wyrzekł do niej znamienne w skutki słowa:


Nadobny kwiat, cudniejszy świat, najpiękniejsza cnota.

Wierna chęci, za pamięci otwórz szczęściu wrota.


I co tu mówić, wrota te skrzypiąc we wrzeciądzach uchyliły się odrobinę, a po odpowiednim monarszym namaszczeniu rozwarły się na oścież!

Płynąca dotąd wartkim nurtem rzeka dziejów jakby coś niecoś przyhamowała i zaczęła rozlewać się szeroko, pogrążając na długi czas w swych mętnych odmętach dwoje kochanków. Woda płynie, czas ucieka, a na zdobywcę Rosja czeka i czeka… No i masz babo placek – nie doczekała się! Wprawdzie Napoleon przegrał z kretesem wojnę z zaborcą moskiewskim i na polu walki poniósł sromotną klęskę, lecz na innym polu odniósł walne zwycięstwo. Pani Walewska dała mu… co trzeba, a on jako szarmancki mężczyzna podarował jej Księstwo Warszawskie, gdzie by mogła dożyć spokojnie swych dni jako sędziwa i czczona powszechnie matrona. Ze swego uwitego gniazdka miała niebagatelny wpływ na losy księstwa w myśl prehistorycznego porzekadła pióra biskupa warmińskiego:


My rządzim światem, a nami kobiety

Pełno widać Messalin, rzadko – Penelopy.


Podsumowując stosunki panujące w łożnicy pani Walewskiej, można stwierdzić, że „mały kapral” składając ofiarę na ołtarzu Kupidyna tak mocno kochał swą wybrankę serca, że nie liczył się wcale z tzw. opinią publiczną, czyli różnego kalibru dewotek, rajfurek i plotkarek, a swój pogląd w tej sprawie wyraził krótko: „Opinia publiczna to dziwka”. Miłosne „sekscesy” monarchy, jego wzloty i upadki znalazły swoje odzwierciedlenie w rozprawce naukowej niejakiego Jana Lemańskiego:


Napoleon bywał pobit,

Nie przez wrogów broń, lecz kobit.

Nie wiedzieć, z jakiej przyczyny

Afekt czuł dla Józefiny.

A ona, nie wiedzieć czemu,

Przyprawiała rogi jemu.

Marszcząc brew w gniewnym zarysie

Rzekł jej cesarz: „Rozwiedźmy się!”

I choć żal mu było podwiki,

W kąt ją dla Marii Ludwiki.

Potem miłosnej malarii

Dostał do Walewskiej Marii,

Co chciała dojść z czuciem słodkiem

Wielkich celów małym środkiem…

Żona Napoleona : Joséphine de Beauharnais 

Żona Napoleona : Joséphine de Beauharnais

Pomimo, że zarówno na polu walki jak i na niwie miłości francuski cesarz odniósł szereg druzgocących zwycięstw, to na jednej z narad sztabowych wyraził się, że „największe zwycięstwo nad kobietą, to uciec od niej”.

Polski epizod w życiu Napoleona podsumował bardzo obrazowo pewien anonimowy internetowy poeta w XIII Księdze „Pana Tadeusza”:


Już się przed Litwą przyszłość rysowała lepsza,

Gdy nagle krzyk się podniósł: “Napoleon spieprza!”

Faktycznie, cesarz nawiał w kapciach i negliżu.

“Aj, waj – zmartwił się Jankiel – uciekł do Paryżu”.

W tejże chwili od wschodu wśród gromkich okrzyków

W kufajce i walonkach wszedł kapitan Rykow

I rzekł patrząc życzliwie na szlachtę struchlałą:

„Nu, wot my znowuż razem”. I tak już zostało.


Ten starzejący się monarcha z czasem zaczął odnosić porażki, więc

 

…po następnych klęsk strzelbie,

Samotnie osiadł na Elbie.

Aż zeszedł ze życia sceny

Na łonie Świętej Heleny.

 

I ja, reporter „Polish News”, na Św. Helenę trafiłem,

I wszystkie wina „kaprala” w piwniczce wypiłem.

W tajemnicy spisałem artykuł na figowym listku,

Bacząc, by od Jego Mości nie dostać po pysku.


 

Aleksander Wietrzyk