KAROL WOJTYŁA

Część I-wsza

16 października 1978 roku o godz. 18.18 z komina nad Kaplicą Sykstyńską uniósł się biały dym.  Wkrótce oszołomiony świat poznał nowego Następcę Piotra – papieża z dalekiej Polski.

Pojawił się nagle na balkonie  w białej szacie, z obliczem ogorzałym od wiatru, o posturze apostoła i głosie, który obudził wszystkie dzwony Rzymu.

Jego słowa „nie lękajcie się” zachęcały zebranych, by szli za nim w paszczę lwa, niczym pierwsi chrześcijanie. Ci, którzy go tego pierwszego dnia słuchali, gotowi byli to uczynić. Wszędzie, gdzie zjawia się ten czarodziejw bieli, z ludzi spadają maski, a oni stają się na powrót dziećmi bożymi.

„Jeśli kiedyś pojawi się Mesjasz, nie będzie miał w sobie więcej jasności niż ten święty mąż boży. Ja nie jestem wierzący, ale wiem, że ten papież jest kimś więcej niż papieżem. Jest tym przyjacielem, do którego  każdy z nas tęskni przez całe życie. Zrobię dla niego wszystko, czego ode mnie zażąda” – te słowa amerykańskiego dziennikarza oddają to, co wszyscy czuli.

ŻYCIE KAROLA WOJTYŁY

Gdy spojrzeć wstecz, fakty z życia Karola Wojtyły nabierają symbolicznego znaczenia. Od dziecka spadały na niego bolesne ciosy. Musiał przeżyć śmierć najbliższych i pogodzić się z nią. Bóg jakby celowo wystawiał go na próbę. Ale też zsyłał mu opatrznościowych ludzi, jak choćby krawca Jana Tyranowskiego, który nocami opowiadał chłopcu o Bogu, a słowa te coraz głębiej i mocniej zapadały

Lolkowi w serce… Wiele znaków wiodło go ku przeznaczeniu. Dom małego Lolka stał przy ulicy Kościelnej, a okna jego pokoju wychodziły na świątynię parafiamą. Każdego dnia, modląc się przy domowym klęczniku, odczytywał na nowo sentencję umieszczoną przy zegarze słonecznym: „Czas ucieka – wieczność czeka”… Gdyby nie takie właśnie życie, czy zostałby papieżem?

Zdjęcie ślubne rodziców, Emilia i Karol Wojtyła, rok 1904

Wojtyłowie wiedli życie bardzo skromne. Ojciec Karola był urzędnikiem W wojskowej Powiatowej Komisji Uzupełnień w Wadowicach. Mama, Emilia, dorabiała jako krawcowa. Rodziny nie omijaly nieszczęścia. Siostra Karola zmarła po urodzeniu. Mama odeszła na zawsze, gdy miał 9 lat. A trzy lata później ukochany jedyny brat Karola, lekarz Edmund Wojtyła, śmiertelnie zaraził się od pacjentki płonicą. Koledzy zapamiętali, jak w tamten smutny dzień Karol siedział w ławce, podpierając oburącz głowę. Ale sąsiadka,ubolewająca nad „biednym Lolkiem”, usłyszała od niego: „Taka była wola boża”.

Miał wówczas 12 lat. Był zdolny, utalentowany, wysportowany i niezwykle pobożny.

Od tego momentu mógł przyjmować Ciało Pana

„Czasem było mi trudno oderwać się od kolegów, wyjść z orzeźwiających fal kochanej Skawy, ale melodyjny głos karmelitańskich dzwonów był taki mocny, taki przenikający do głębi duszy, więc szedłem” – wspomni polatach, jak W ciszy kaplicy szukał Boga.

Na wrażliwego i religijnego Karola zwrócił uwagę sam arcybiskup krakowski Adam Sapieha. Wybrał się do Wadowickiego gimnazjum i spytał młodzieńca, na jakie studia się wybiera. Gdy ten odparł, że na polonistykę na Uniwersytet Jagielloński, metropolita westchnął tylko: „Szkoda go”.

We wrześniu 1938 roku Karol Wojtyła przekroczył wrota uniwersytetu. Jakim był studentem? „Karol był inny niż my wszyscy- wspomina jego przyjaciel Tadeusz Kwiat kowski. – jak my młody, jak my zapalony do teatru. Ale nas rozpierała radość życia, ryzyko, dziewczęta, on bardziej żył do wnętrza, inaczej odbierał sens bytu, miał inne ideały.

Danuta Pukło-Gruszczyńska, Karol Wojtyła i Halina Królikiewicz w przedstawieniu szkolnym ” Ułani księciaa Józefa”

Ale nie był ponurakiem. Miał duże poczucie humoru. Był człowiekiem szybko zjednującym sobie zaufanie ludzi, bezkonfliktowym, aż zanadto wyrozumiałym, co nas czasem denerwowało. >>Ty zawsze znajdziesz przyczynę, która usprawiedliwia przewinienia innych<< – droczyliśmy się, gdy wykazywał zbyt wielką wyrozumiałość. >>Nie ma z grun tu złych ludzi – tłumaczył Karol. – Każdy ma dobre i złe cechy. I nigdy nie wiadomo, co po woduje, że naraz dana osoba ulega złu. Potępiać łatwo, a rozumieć to obowiązek każdego z nas <<. Taki był przyszły papież.”

W czasie okupacji pisał wiersze i wystawiał sztuki W zakonspirowanych krakowskich mieszkaniach. „Zapowiada się nadzwyczajny aktor” – powiedział Juliusz Osterwa, Wybitny autorytet sceny, po usłyszeniu recytacji Karola. Wszyscy byli przekonani, że po Wojnie wybierze teatr. Ale póki co, zatrudnił się W kamieniołomach. Ta praca chroniła go przed łapankami i wywózką do Niemiec. Przez dwa lata, osiem godzin dziennie, rozbijał młotem kamienne złomy.

Gdy z przepracowania ciężko zachorował, uratował go ulubiony sport: narty i wycieczki rowerowe

Była to harówka ponad jego siły, ale nigdy nikomu się nie skarżył. Aż przyszedł luty 1941 roku. Zmarł ukochany ojciec. „Pozostałem z Karolem przez całą noc – wspomina kolega, Juliusz Kydryński. – Nie zmrużylíśmy oka, czuwaliśmy przyzwłokach. Karol modlił się, rozmawial;imy o życiu i o śmierci. I sądzę, że była to dla niego noc przełomowa… Śmierć ojca i późniejsze rozważania skłoniły go do podjęcia ostatecznej decyzji: do poświęcenia się stanowi duchownemu”

I Karol zapukał do wrót pałacu biskupiego. Sapieha czekał na niego. Skończyła się wojna, Karol przyjął święcenia kapłańskie. Pragnął zamknąć się w klasztorze Karmelitów Bosych, ale książę metropolita kategorycznie odmówił. On widział dla Wojtyły inną drogę. Wysłał go do Rzymu na Papieski Uniwersytet. I tu po raz pierwszy ks. Karol usłyszał: „Zostaniesz papieżem”. Przepowiedział to słynny wizjoner, kapucyn ojciec Pio.

 

Ksiądz Karol ( w środku) wśród klerykow

Po powrocie z Rzymu Karola Wojtyłę skierowano do parafii We wsi Niegowić. „Szedł piechotą – wspomina miejscowy chłop. – Miał wytarte spodnie, trzewiki kiepskie i taką teczkę, że ja bym się z nią na jarmark Wstydził iść. Powiedział, że idzie służyć na parafię” I rzeczywiście służył. Datkami dzielił się z ubogimi, wspomagał chorych i opuszczonych. Kochano nowego Wikarego.

Sapieha przeniósł go do Krakowa. Wojtyła otoczył się młodzieżą. Chodził z nimi do teatrów, gał w piłkę, wędrował po górach.

Na jego wykładach na KULu studenci obsiadali parapety i podłogę. Nazywali go „Wuj Karolek”. Twierdzili, że najpiękniej mówi o miłości. Gdy papież mianował go biskupem, był z nimi nad jeziorami. Na wieść  o tym młodzi zanieśli go na rękach do… autobusu do Krakowa. Miał 38 lat. Został najmłodszym członkiem Episkopatu Polski.

W 1967 r. Paweł VI wezwał go do Kaplicy Sykstyńskiej i odział W kardynałską purpurę. W Trzebiaszkach przyjaciele odprowadzili  do autobusu. Udawał się na konklawe do Watykanu. Po paru dniach został papieżem.

Cdn…

 

Opr. K. Teller na podstawie „Album na żywo” – czerwiec 1999r