Dziedzictwo to nie tylko akademia ku czci

     Mam nadzieję, że takie przesłanie dotarło do świadomości ponad 350 uczestników 44. Bankietu Dziedzictwa Polsko-Amerykańskiego, organizowanego co roku przez Polsko-Amerykański Kongres, wydział na stan Illinois. Na tym bankiecie nagradzani (ale chyba nie pieniężnie) są ludzie, którzy w mniejszy lub większy sposób przyczynili się do pozytywnego wizerunku Polaka w Ameryce. W tym roku nagroda dziedzictwa przypadła wieloletniej dziennikarce radiowej – Łucji Śliwie.

Łucja Śliwa 

   Kontrowersje, jakie wzbudziła nominacja, przyciągnęły nie spotykaną dotąd frekwencję. „Pani Lusia”, nazywana tak pieszczotliwie przez swoich słuchaczy, ma zaiste wielkie zasługi w stworzeniu na dużą skalę platformy społecznościowej, gdzie spotykają się liczne potrzeby. Ktoś znalazł kotka/pieska i chce oddać w dobre ręce, ktoś inny musi dostarczyć w drodze przyspieszonej lekarstwo do Polski i szuka kuriera, jeszcze inny ma coś do oddania, a inny chce dostać… Potrzeby naprawdę są wielkie.

            Ale nie to wyróżnia naprawdę audycję Łucji Śliwy od innych programów. Producentka „Otwartego mikrofonu” po prostu od lat ma taką samą konsekwentną postawę polityczną. Dopuszcza do głosu pokrzywdzonych przez kolejne systemy, rozprawia się z zakłamaniem polityków rządzących w Polsce i domaga odpowiedzi na pytania, które jasnej odpowiedzi wymagają. „Pani Lusia” nie jest politykiem, a rasową dziennikarką, która w sposób amerykański trzyma się aktualnych tematów – im bardziej kontrowersyjnych, tym lepszych dla nośności medialnej. I dlatego nagroda dziedzictwa akurat dla niej jest jak najbardziej na miejscu. Bo dziedzictwo to także dziedziczenie cech po przodkach, a my zawsze byliśmy dzieleni.

        W cieniu tejże nagrody, a także rzadkiej możliwości spotkania „twarzą w twarz” medialnej gwiazdy (Łucja Śliwa nie uczestniczy w publicznych imprezach po bardzo niemiłych doświadczeniach), reszta wyróżnionych kolejnymi nagrodami jakoś wydała się bezbarwna. Nagroda Prezesa KPA na stan Illinois przypadła kongresmanowi Mike’owi Quigley za konsekwentne lobbowanie na rzecz bezwizowych wjazdów dla Polaków. Nagrodę Społecznę odebrała Camille Kopielski za wieloletnią pracę na rzecz Polonii w Chicago. Następne nagrodę – Filantropa otrzymała Basia Myszynski (wspólnie z mężem Leonardem), autorka znakomitego dokumentu o Helenie Modrzejewskiej, która kręci film o mostach syna aktorki Ralfa Modrzejewskiego. Dzięki wielokrotnej emisji dokumentu „Modjeska – Women Trumphant” na kanale PBS przypomniała sylwetkę sławnej imię Polki w całej Ameryce.

            Inne nagrody: Kultury (Mariana Bryja) i Sportu (Piotr Sliwa) otrzymali ludzie, którzy może jeszcze nie za bardzo są zasłużeni dla ogółu, ale z szansą na przyszłość.

Marian Bryja

            Tak było w tym roku, w latach poprzednich było inaczej, a w przyszłych pewnie jeszcze inaczej będzie. To co zostało stałe – stół prezydialny, przemowy polityków liczących na polonijne głosy, wystąpienia konsula RP oraz polskiego senatora wybranego przez Polonię czy folklor taneczny. A także dwa hymny, dwa sztandary i błogosławieństwo księdza. Było tak i 20 października w salach bankietowych Białego Orła, przy Milwaukee, naprzeciw prawie polskiego cmentarza. Takie to nasze polonijne dziedzictwo.

 

Tekst i zdjęcia:

Bożena Jankowska

Wkrótce,  na naszym portalu ukaże się galeria zdjęć z bankietu KPA.