Dzień Wszystkich Świętych w Poezji

Jak jasnych gwiazd roji światła na tym wzórzu,
Co tak nidaleku ud chawiry mojij,
Na którym ugromnmych, czarnych sosyn dużu,
A wśród nich las krzyżów prostych cichu stoji.

… Idym w tlumi ludzi gienstym, a milczoncym,
Bu puwaga miejsca du milczenia skłania;
Słychać tylku w dali dzwon wolnu dzwunioncy,
A tu, naubkolu – pubożny wzdychania …

Pud nugami liści jisienni szyleszczu,
Cu furt leci z góry, z drzyw brunzowu-złotych;
Idym zadumany w suchim, złotym deszczu,
Czujunc rzewny smutyk i dziwny tynsknoty…

Groby i grubowcy jaśnieju  światłami
Zniczów oraz świczyk na nich zapalonych
Przez tych, co tu przyszli z swymi mudlitwami
Za tych kiedyś bliskich, dziś tak uddalonych…

Ten udgarnia liści, ta światla ustawia,
Niwieli słów słychać, a czenstu wzdychani;
Potym kuzdyn szeptym du Boga przymawia:

„Daj im, Panie Boże, wieczny spuczywani…”
Ni tylku przy swojich krzontaju si ludzi –
I u Kunupnickij fest światyl si pali,
Wieli tagzy osób przy grobach si trudzi
Zapolskij, Urdona, Szajnochy, Kubali,

Gruttgiera, Guszczyńskiego oraz fury innych,
Co si zasłużyli dla Polski i Lwowa;
Bardzu dobrzy wimy, co jisteśmy winni Tym,
co na cmyntarzu leżu Lyczakowa…

Duchudzym na nmiejscy dla nas wszystkich świenty:
Cmentarz naszych Orlunt (lub Ubronców Lwowa);
Kuzdyn Iwowiak je tu ukropni przyjenty,
Bu ten Cmentarz dla nas – świentuść narudowa…

Dzisiaj tysiuncami światełyk jaśnieji,
Jak wielgi słup światła widny już z uddali;
Ludzi wszystki groby stroju pu kuleji,
Ja tyż wianyk złożym i świczki zapalim …

Wracajunc ud Urlunt ku myj Lyczakoskij
Skrencymn na chwyleczki na wzgórzy z susnami,
Tam, dzie z kuligami śpi sobi Dyboski
By nad styczniuwymi westchnunć puwstancami.

I kiedy ubglondnym łuny nad cmyntarzym
Późnym już wiczorym, nim si spać pułożym –
Jeszczy raz swy prośby tam, w góry, przykażym:
Wieczny udpuczynyk daj im, Panie Boży…

Święto Zmarłych

Eliza Sarnacka-Mahoney

z martwych powstajemy
niewidoczne popioły
i unosząc ciała bez wagi w nieznane
odkrywamy co znaczy
nie miłość
ale krzyk do ust
pakować garściami

więc odrywamy od siebie
wspomnienia o twarzach
rzucamy za siebie przed siebie jak piasek
nad świeczką skupieni

znajomi i obcy
wierzą  że w dymach
spać jest nam wygodniej

w miekką twarz Boga
wpinamy modlitwy
wynikające z nas teraz plynnie bez trudu
Bóg w lnianej todze
siedem gór i kręgów
siedem przekleństw
od których
nie ma już ratunku

Zaduszki

Autor nieznany

Czasem w oddali
Światełko zaniknie
Tak wątle i wiotkie jak dusza.
To z nieba zstępują
Zimne krople
By zgasić płomień.

W tym deszczu moknę.
Pamięć mnie zmusza
Do ożywienia
Tańca iskierek.
Zapalam wspomnienie
Chcę chronić je
Przed zimną kroplą
zapomnienia.