Czy gen. Sikorski był ofiarą Katynia?

Władysław Sikorski

Bardziej szczegółową relację tej podróży przedstawia sam Majski [8, s. 369-371]. Według relacji ambasadora z 1965 roku, jego samolot wystartował z Anglii około północy 3 lipca, by 4 lipca rano wylądować w Gibraltarze. Około południa samolot wyruszył w dalszą podróż. Zwykle samolot lecący z Gibraltaru do Kairu miał po drodze lądowanie na lotnisku w Castel-Benito, niedaleko Trypolisu. Tymczasem samolot Majskiego miał międzylądowanie nieco dalej, na lotnisku wojskowym na pustyni, około 6 wieczorem tego samego dnia, 4 lipca 1943 roku. Około północy samolot ambasadora miał odlecieć w dalszą drogę, by wylądować 6 lipca o 7 rano w Kairze. Relacja Iwana Majskiego wydaje się być mało przekonująca. Z lotniska wojskowego między Trypolisem a Kairem samolot Majskiego musiałby lecieć około 31 godzin, co wydaje się technicznie nieprawdopodobne. Wynika stąd, że Majski w swojej relacji mija się z prawdą. Kolejnym wnioskiem, który się nasuwa, jest przypuszczenie, że mógł on opuścić Gibraltar nie w niedzielę, 4 lipca około południa, a dopiero 5 lipca, w poniedziałek rano.

Jeszcze bardziej nieprawdopodobne jest wyjaśnienie przyczyny międzylądowania na lotniku wojskowym za Trypolisem. Według Majskiego, w czasie gdy Sikorski opuścił Kair, co miało mieć miejsce rano 5 lipca, on opuścił Gibraltar. W ten sposób sowiecki ambasador przyznaje, że nie opuścił Gibraltaru w niedzielę około południa, lecz w poniedziałek rano 5 lipca [8, s. 371]. W świetle tego miało się wydać Majskiemu oczywistym, dlaczego jego samolot lądował nie w Castel-Benito, lecz na pustyni libijskiej. W sytuacji, gdy stosunki dyplomatyczne między Rosją Sowiecką a polskim rządem były zerwane, Brytyjczycy obawiając się dalszych „nieporozumień” zdecydowali, by zapobiec spotkaniu Sikorskiego z Majskim i wyznaczyli im różne lotniska do lądowania. Tak więc, by ukryć prawdę, Iwan Majski musiał przyjąć, że gen. Sikorskiego nie było 4 lipca w Gibraltarze (bo 5 lipca miał być jeszcze w Kairze). Byłoby to cudownym zrządzeniem losu, a stało się jedynie dowodem krętactw ambasadora.

Według porucznika Łubieńskiego, w nocy z 3-go na 4-go lipca do Gibraltaru przybył z Warszawy kurier Jan Gralewski z zaszyfrowanymi dokumentami od dowódcy Armii Krajowej. Gen. Sikorski miał spotkać Jana Gralewskiego po godzinie 11 rano. W czasie tego spotkania Sikorski miał zdecydować, że Gralewski jeszcze w tym dniu odleci z nim do Londynu. Następnie, o godzinie 1 po południu, gen. Sikorski w ogrodzie obok domu gubernatora przeprowadził inspekcję oddziału Somerset Light Infantry. Z kolei na kwadrans przed godziną trzecią, Sikorski spotkał się z grupą 95 żołnierzy polskich, ewakuowanych z Hiszpanii, oczekujących na transport do Wielkiej Brytanii. Jak podaje Tadeusz Kisielewski, w tej grupie było co najmniej 20 oficerów wywiadu, którzy przybyli z Bliskiego Wschodu lub Algierii [6]. Następnie, zdaniem porucznika Łubieńskiego, po krótkiej sjeście, gen. Sikorski razem z brytyjskim ministrem wojny Sir Jamesem Griggem, zwiedzał twierdzę gibraltarską. Sikorski miał wrócić do swoich pokoi, by o godzinie 6 wziąć udział w koktajlu zorganizowanym z okazji 167 rocznicy Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki. Jak opisuje to porucznik Łubieński, samolot gen. Sikorskiego wystartował po godzinie 11 wieczorem. W czasie startu samolotu jeden z worków z pocztą, leżący widocznie w pobliżu luku, wypadł na zewnątrz [6]. Łubieński pisze, że po osiągnięciu przez samolot pewnej wysokości, zauważył, że zmniejszające światła nawigacyjne przestały się wznosić. Następnie światła te zaczęły powoli opadać. Dalej samolot leciał na ustalonym poziomie, by potem najwyraźniej skierować się prosto do morza pod kątem około 10 stopni. Ryk silników nagle umilkł. Samolot wpadł do wody około trzy czwarte mili od linii brzegowej. Według Łubieńskiego nikt z wyjątkiem pilota nie uratował się. Jednocześnie stwierdza on, że nie znaleziono ciała Zofii Leśniowskiej, córki gen. Sikorskiego. Może to oznaczać, że w nieznanych okolicznościach udało jej się uratować.

Karol Popiel, przyjaciel generała Sikorskiego, poseł do Sejmu RP w latach 1922-1927, więzień brzeski, czołowy przedstawiciel Frontu Morges, członek rządu gen. Sikorskiego, w swojej książce tak przedstawił okoliczności katastrofy gibraltarskiej [10, s. 190]: „Jedno dla mnie wydaje się poza wszelką wątpliwością: śmierć gen. Sikorskiego nie była dziełem nieszczęśliwego wypadku. Była ona uplanowana i miała nastąpić w drodze na Bliski Wschód. Z nieznanych przyczyn plan w tym punkcie nie dopisał. Udało się natomiast w 6 tygodni później.”

Wiele faktów świadczy o tym, że Łubieński opisując wymienione wyżej wydarzenia mijał się z prawdą. Po śmierci Ludwika Łubieńskiego, jego córka, znana angielska aktorka Raula Leńska, powiedziała w jednym z wywiadów: „Mam wrażenie, że mój tatuś jakąś wielką tajemnicę zabrał do grobu” [2, s.43]. Żona Jana Gralewskiego, Alicja Iwańska, opublikowała w roku 1982 książkę zawierającą jego zapiski [3]. W Gibraltarze, 4 lipca 1943 roku o godzinie 6-tej po południu Gralewski zapisał [3, s. 198]: „No, ten etap się kończy i to w sposób niespodziewanie efektowny. Dziś wieczorem opuszczam Gibraltar. Boję się, że dostanę rugę od „starszego pana” [Sikorskiego] za moją rozmowę w Madrycie. Ale będę się bronił. Co najważniejsze rysuje się pomyślnie perspektywa na przyszłość … jeszcze tylko trochę … już niedługo … Nie mogę pisać, tyle się we mnie kłębi uczuć i myśli. Nareszcie osiągnąłem ten stopień napięcia życia, że uniemożliwia on autorefleksję. Dopiero, kiedyś, później potrafię może – i będzie to stokroć bardziej upajające – opisać dziejące się dziś zdarzenia”. Z wypowiedzi tej nie wynika, że Jan Gralewski spotkał się tego dnia z gen. Sikorskim, gdyż z całą pewnością odnotowałby to w swoim dzienniku. Z gen. Sikorskim najprawdopodobniej spotkał się ktoś inny. Porucznik Łubieński, przedstawiając Sikorskiemu inną osobę, musiał mieć świadomość tego, że było to mistyfikacją. W wymienionej wyżej książce Alicja Iwańska wspomina swoją rozmowę z Władysławem Tatarkiewiczem, profesorem i długoletnim przyjacielem jej męża, który w roku 1945 we „Wspomnieniach o zmarłych filozofach, 1939-45” chciał napisać, że „Jan Gralewski zginął w katastrofie gibraltarskiej razem z generałem Sikorskim”[3, s.6]. Iwańska nie wyraziła na to zgody, uzasadniając, że „(…) każda śmierć jest własną śmiercią danego człowieka i że jakiekolwiek prestiżowe i sensacyjne powiązania Gralewskiego z generałem Sikorskim ograbiłyby go z jego własnej śmierci”. Tak więc można wnioskować, że Jan Gralewski nie zginął w katastrofie samolotowej, lecz w innych okolicznościach.

Czesław Szafran w pracy poświęconej kontrowersjom wokół katastrofy gibraltarskiej zauważył, że jednym z powodów, dla którego nie można udowodnić, że śmierć gen. Sikorskiego nie nastąpiła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, są trudności w określeniu okoliczności w jakich zginął Jan Gralewski [11, s. 245]. Eugeniusz Niebelski uważa, że ciało Jana Gralewskiego z przestrzeloną głową zostało znalezione na pasie startowym. Autor nie podaje jednak źródła tej informacji [9, s. 177]. Podobnie pisze o okolicznościach śmierci Gralewskiego Tadeusz Kisielewski. Na rodzaj śmierci Jana Gralewskiego wskazuje jego żona, Alicja Iwańska, w powieści o charakterze autobiograficznej zatytułowanej „Niezdemobilizowani”, w której jej mąż występuje pod postacią Marka [4, s. 85]: „To niby tak zwane „szczęście”, że Marek się nie męczył, bo śmierć od kuli jest podobno lekka: ostry ból i krótka chwila świadomości.”

Z dokumentów znajdujących się w teczce Jana Gralewskiego w Instytucie Polskim i Muzeum gen. Sikorskiego [1] wynika, że przybył on 23 czerwca 1943 roku do Gibraltaru wraz z Bolesławem Kozłowskim. Nazwiska te wymienione są na wspólnej liście pasażerów przybyłych „(…) statkiem bryt. „Carnaval”, oraz bryt. okrętem wojennym z Villa Real do St. Antonio do Gibraltaru.” W uwagach do tej listy podano, że Jan Gralewski wyjechał pod nazwiskiem Jerzy Nowakowski, a Bolesław Kozłowski wyjechał pod nazwiskiem Wiktor Suchy. Z kolei lista podróżujących tą samą trasą, ale datowana na 23 lipca 1943 roku, zawiera nazwiska Wiktora Suchego oraz Jerzego Nowakowskiego. W uwagach do tej listy podano, że Wiktor Suchy wyjechał pod nazwiskiem Bolesław Kozłowski, a Jerzy Nowakowski wyjechał jako Paweł Pałkowski.

Wymieniona wyżej lista pasażerów z dnia 23 czerwca 1943 roku zawiera nazwisko Pantaleona Drzewickiego, który wyjechał jako Chaim Janowski. Natomiast lista pasażerów z 23 lipca 1943 roku zawiera nazwisko Stanisława Izdebskiego, który wyjechał jako Pantaleon Drzewicki. Tadeusz Kisielewski w swoim artykule wymienił Stanisława Izdebskiego jako rzekomego emisariusza PPS, „który wyruszył z Warszawy 28 marca i pojawił się w Gibraltarze 24 czerwca”. Autor ten wymienił ponadto Józefa Dunin-Borkowskiego, jako rzekomego kuriera pochodzącego ze Skarżyska-Kamiennej. Lista pasażerów z dnia 23 czerwca 1943 roku zawiera st. strz. Wojciechowskiego, który wyjechał do Gibraltaru pod nazwiskiem Józef Dunin-Borkowski. Wymienione nazwiska osób przybyłych do Gibraltaru i ich pseudonimy ułożone zostały według z góry ustalonego planu, który umożliwiał posługiwanie się tym samym nazwiskiem przez różne osoby, niekoniecznie wymienione na listach. Wystąpienie tych samych nazwisk na listach z 23 czerwca i 23 lipca mogło zostać wymuszone względami wynikającymi ze śledztwa prowadzonego po śmierci gen. Sikorskiego.

Jan Gralewski został kurierem zagranicznym 25 października 1942 roku [3, s. 168]. W swoją pierwszą podróż kurierską do Francji wyruszył na przełomie listopada i grudnia 1942 roku, a wrócił z niej przed Bożym Narodzeniem [5, s. 224]. Jego żona, Alicja Iwańska, pracowała już wtedy w „Łzie – 24”, opiekując się kurierami zagranicznymi wyjeżdżającymi do Francji [3, s. 169-170]. Do zadań Iwańskiej należało wyprawianie kurierów na trasy i odprawianie ich z tras. Wyjątkiem był Jan Gralewski, gdyż było to sprzeczne z zasadami konspiracji. Iwańska dostarczała rodzinom kurierów pieniądze, w czasie, gdy byli oni na trasach. Na początku stycznia 1943 roku Gralewski wyjechał w kolejną podróż kurierską.

Pod koniec stycznia 1943 roku Gralewski wrócił z trasy, by 8 lutego pod pseudonimem Pankracy wyruszyć w ostatnią podróż z Polski. Polskie Państwo Podziemne wysłało go celem przetarcia kurierskiego szlaku do Hiszpanii. W tym czasie podopiecznym jego żony był Bolesław, dużo starszy od Gralewskiego, do którego gosposi zanosiła ona kurierską gażę [5, s. 228]. Nasuwa się przypuszczenie, że owym Bolesławem mógł być Bolesław Kozłowski. W rozmowie z kurierką AK, Alicja Iwańska dowiedziała się, że Gralewski po nieudanej próbie przebycia trasy z Paryża do Vichy, został skierowany inną drogą przez Pireneje, do Hiszpanii [3, s. 171]. 27 maja 1943 roku znalazł się w Miranda del Ebro, obozie koncentracyjnym w Hiszpanii [3, s. 186]. Miał wtedy nadzieję, że będzie przebywać w obozie około dwóch tygodni, pozostał tam jednak do 23 czerwca – w tym dniu przybył do Gibraltaru. Jak podaje Alicja Iwańska, Gralewski prawdopodobnie opuścił obóz Miranda del Ebro dzięki pomocy Anglików [3, s. 171]. Wydaje się, że nie był dobrze zorientowany w planach dotyczących jego osoby, gdyż w liście-odcinku do żony pod datą 30 czerwca zapisał: ”Jutro zapewne popłyniemy do Anglii”.

Tragiczne losy Jana Gralewskiego są najprawdopodobniej kluczem do rozwiązania zagadki dotyczącej okoliczności śmierci gen. Władysława Sikorskiego. Tadeusz Kisielewski w artykule „Tajemnice tragedii w Gibraltarze” wymienił pogłoskę, zanotowaną przez księdza Antoniego Frugałę w sierpniu 1943 roku, o tajnym rozkazie „nakazującym każdemu polskiemu oficerowi zastrzelić niejakiego Wiktora Suchego oficera Polskich Sił Zbrojnych” [6]. Niestety autor nie podał żadnych źródeł tych informacji.

Literatura cytowana:
1.Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego, Londyn, Archives Ref. No A.XII. 4/172.
2. Bzowska Katarzyna, Jedna noc w Gibraltarze, „Nowy Dziennik”, New York, 4-6 lipca 2003, s.42-43.
3.Iwańska Alicja, Gralewski Jan, Wojenne Odcinki, Warszawa 1940 – 1943, Oficyna Poetów i Malarzy, Londyn 1982.
4.Iwańska Alicja, Niezdemobilizowani, Poznań-Warszawa 1945-46, Polska Fundacja Kulturalna, Londyn 1988.
5.Iwańska Alicja, Potyczki i Przymierza, Pamiętnik 1918 – 1985, Gebethner i Ska, Warszawa 1993.
6. Kisielewski Tadeusz A., Tajemnice tragedii w Gibraltarze, Cz. I. „Mówią Wieki” 2001, nr 12, s.23-28: Cz. II „Mówią Wieki” 2002, nr 1, s.23-27.
7. Łubieński Ludwik, The last days of General Sikorski: an eyewitness account, in: Sword Keith (editor), Sikorski: Soldier and Statesman, A Collection of Essays, Orbis Books (London) Ltd., London 1990.
8. Maisky Ivan, Memoirs of a Soviet Ambassador, The War: 1939-43, Charles Scribner’s Sons, New York 1968.
9. Niebelski Eugeniusz, Dobrze zasłużony Ojczyźnie. W 120 rocznicę urodzin generała Władysława Sikorskiego, “Rocznik Mielecki” 2001, t. IV.
10. Popiel Karol, Generał Sikorski w mojej pamięci, Odnowa, Londyn 1978.
11.Szafran Czesław, Kontrowersje wokół katastrofy gibraltarskiej, w: Moszumański Zbigniew, Zuziak Janusz [red.], Generał Władysław Sikorski, Szkice historyczne w 60. rocznicę śmierci, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2004.

Pomnik