Bona Maria Sforza – królowa Polski

Bona Regina

Bona ReginaW czasach dorastania przyszłej królowej państewka włoskie przeżywały wiele dramatycznych chwil i obcych najazdów. W czasie jednego z nich wojska francusko-hiszpańskie podbiły Neapol, w którym po ucieczce z Mediolanu znalazła schronienie księżna i jej dwie młode córki. Zostały skazane na wygnanie, lecz opowiedzenie się matki po stronie króla Hiszpanii Ferdynanda Katolickiego, pozwoliło im wrócić z tułaczki i objąć matce w 1501 roku władzę nad księstwami Bari i Rossano.

Izabela Aragońska była kobieta bardzo zaradną i umiejącą dopiąć założonego celu. Potrafiła sprawnie zarządzać swoimi dobrami, które zaczęły w krótkim czasie przynosić znaczne profity. Pozwoliło to matce na zapewnienie córce starannego wykształcenia. Jak na ówczesne czasy Bona potrafiła zdobyć wykształcenie, o jakim nawet nie śniło się polskim córkom królewskim. W takcie nauki czytała dzieła pisarzy klasycznych, studiowała historię i prawo. Opanowała także biegle język hiszpański i łacinę. Potrafiła znakomicie tańczyć a jazda konna nie sprawiała jej żadnych kłopotów.

Wyprawa do Polski

Izabela Aragońska znała na pamięć swych znakomitych przodków, wywodzących się z rodów Aragonów i Sforzów. Przez długi czas poszukiwała więc odpowiedniego kandydata dla Bony Marii, który byłby jej godny i nie splamiłby swym pochodzeniem starożytnych rodów. W rodzinnym gronie rozważano wiele propozycji. Zastanawiano się nad kandydaturami książąt Filipa Sabaudzkiego i Maksymiliana Sforzy. Brano nawet pod uwagę osobę przyszłego cesarza Ferdynanda Habsburga. W końcu do swatania młodej i posażnej panny włączył się cesarz Maksymilian, i w wyniku podjętych przez niego działań został znaleziony odpowiedni kandydat, który zadawalał i matkę, i córkę.

Zygmunt IOkazał się nim stateczny 51-letni Zygmunt I, król polski i wielki książę litewski. Panował on na tronie polskim od 1506 roku, a jego pierwszą żoną była Barbara, córka Stefana Zapolyi, wojewody siedmiogrodzkiego. W tych czasach nie brano pod uwagę różnic wiekowych pomiędzy kandydatami  do stanu małżeńskiego, a liczyły się tylko stany majątkowe i „krew”. Wszystko zostało więc postanowione i oto wczesną wiosną 1518 roku 24-letnia Bona na czele licznej świty i wozów wypełnionym wianem wyruszyła ze słonecznej Italii w długą , bo trwającą sześć tygodni podróż do zimnego, północnego kraju.

Jechała nie bez pewnego lęku, chociaż serce miała odważne. Pomimo dręczących ją obaw Rzeczpospolita Polska przywitała ją łagodną wiosenną pogodą. Naprzeciw niej wyjechał przyszły małżonek na czele swego królewskiego orszaku. Uroczyste powitanie miało miejsce na zamku w Łobzowie. Król polski przyjął swą przyszłą małżonkę z przepychem i pompą, jak i znajomością ceremoniału dworskiego.

Zaślubiny

Po przybyciu do Krakowa młodziutka Bona przekonała się na własne oczy, że dwór królewski nie składał się z barbarzyńców, lecz otaczali ją panowie polscy, świetnie władający łaciną Cycerona. W zawartym kontrakcie przedślubnym kandydatka na żonę wnosiła sto tysięcy dukatów a Zygmunt ze swej strony gwarantował jej wiano i oprawę w wysokości dwieście tysięcy dukatów.

Ślub miał miejsce 18 kwietnia 1518 roku i stał się ważnym wydarzeniem międzynarodowym o charakterze politycznym i kulturalnym. Przybyło nań wiele znanych ówczesnych osobistości z całej Europy.

„Barwny, wesoło rozgadany i podniecony tłum falował nieprzerwanie, gdyż raz po raz nowe grupy żaków usiłowały przedostać się do pierwszego szeregu patrzących, tuż przed kordon Tatarów. Nad różnobarwnym, gęsto zbitym tłumem unosiły się sło­wa polskie, łacińskie, niemieckie, węgierskie, ruskie i czeskie…

– Król idzie! Król! …Ludzie ucichli, znieruchomieli. Co niżsi wspięli się na palcach, zadzierając głowę.

W bramie zamku zalśniły złotogłowia, aksamity, jedwabie. Po­przedzony przez długi orszak najwyższego duchowieństwa i naj­przedniejszych senatorów, kroczył powoli w całym majestacie Zyg­munt, z bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski i pruski, pan i dziedzic, w złocistej koronie na czarnych jeszcze, równo nad czołem przyciętych włosach, w szkarłatnym płaszczu, bogato sobo­lami ozdobionym. Chciwie wpatrywano się w tę wyniosłą postać, pełną surowego majestatu i dostojeństwa, jakby chciano wyczytać własny los i los Rzeczypospolitej”.

Przed Zygmuntem kroczył pierwszy dostojnik w państwie, dumny i pyszny kanclerz Krzysztof Szydłowiecki. Niósł on na aksamitnej poduszce berło królewskie. Obok niego postępował wojewoda poznański Mikołaj Lubrański z jabł­kiem królewskim.

Król Zygmunt był postawnym ciemnowłosym mężczyzną w pełni sił męskich, szerokim w barach i dobrej lecz proporcjonalnej tuszy. Głowę miał foremną o rzymskim profilu z przenikliwymi oczami, ocienionymi gęstymi brwiami. Dolną, wysuniętą wargę odziedziczył po Elżbiecie austriackiej.

„Za królem kroczyła Bona w niebieskiej atłasowej sukni, hafto­wanej złotem. Nie na darmo mówiono, że rodzice jej mieli stu kró­lów w rodzie: dumna i piękna, chociaż obcą oku polskiemu pięk­nością, ukazywała się oczom krakowian jak jaka święta na obrazie. Odprowadzano jej drobną postać wzrokiem i coś jak westchnienie uleciało nad tłumem. Za królową szedł mieniący się orszak dwo­rek i dworzan. Pyszne futra, suknie haftowane perłami, złote łań­cuchy, manele, drogie pierścienie migotały i lśniły w słońcu”

Całą drogę do bram katedralnych wysłano czerwonym suknem. Strzegły jej zastępy barwnych halabardników, gwardzistów królewskich i jeźdźcy tatarscy na małych, zwinnych konikach. Świątynia była zatłoczona po brzegi dostojnikami królestwa i znakomitymi gośćmi. Król Zygmunt i Bona Maria siedzieli przed głównym ołtarzem na krzesłach tronowych, w otoczeniu posłów cesarza i króla węgierskiego, książąt śląskich i mazowieckich i wszystkich polskich biskupów. Po uroczystości zaślubin odbyła się koronacja Bony Sforzy na królową Polski. Złota korona, nałożona przez prymasa Jana Łaskiego, doskonale harmonizowała ze złotowłosą głową młodej królowej.

Po wyjściu z katedry zaproszeni goście i znamienici panowie polscy garnęli się do pary królewskiej, składając jej życzenia długiego pożycia. Nikt wtedy nie przypuszczał, że wielu z nich miało w przyszłości stać się jej zaprzysięgłymi wrogami małżonki króla.

Bona w roli żony i matki

Na wzgórzu wawelskim Bona napotkała dzieci Zygmunta z pierwszego małżeństwa z Barbarą: dziewiętnastoletniego Jana, późniejszego biskupa wileńskiego i poznańskiego, pięcioletnią Jadwigę, która w przyszłości została żoną Joachima II, elektora brandenburskiego i małą Annę, która zmarła w 1520 roku. Macocha nie przejawiała większej troski o los swych pasierbów. Na podstawie licznych dokumentów można sądzić, że Bona była wierną żoną i początkowo przykładną matką dla swych dzieci, które przyszły na świat w latach 1519-1527.

Jako pierwsza urodziła się Izabela, której w przyszłości został mężem Jan Zapolya, król Węgier. W 1520 przyszedł na świat upragniony syn Zygmunt August, który z miejsca stał się jej ulubieńcem. Dwa lata później królowa powiła Zofię, a w 1523 roku Annę, która poślubiła wojewodę siedmiogrodzkiego i króla Polski Stefana Batorego. Ostatnią córka była Katarzyna (1526), która została żona Jana III Wazy, króla Szwecji. Jako ostatnie dziecko powiła Bona Olbrachta, który jednak zmarł zaraz po urodzeniu.

Królowa zadbała o staranne wykształcenie swoich dzieci, szczególnie syna Zygmunta Augusta i najstarszej córki Izabeli. W późniejszym okresie nie zatroszczyła się jednak o majątkowe zabezpieczenie córek Anny i Katarzyny, pozostawiając je bez posagu.

Po ślubie Zygmunt był zakochany prawie do szaleństwa w swej młodej i urodziwej żonie. Uwielbiał jej wdzięki, chwalił sobie jej wykształcenie i wykwintny dowcip, a nie widział jej wad i ujemnych stron charakteru, którymi w przyszłości zatruwała mu życie.

 

 Opr. Aleksander Wietrzyk